www.eprace.edu.pl » rodzinia-alkoholowa » Dorosłe dzieci alkoholików » Charakterystyka cech dorosłych dzieci alkoholików

Charakterystyka cech dorosłych dzieci alkoholików

Jannet G. Woititz w swojej książce pt.„Dorosłe dzieci alkoholików” opisuje najbardziej typowe problemy osób pochodzących z rodzin alkoholowych. Uważam, że warto je wymienić i omówić.

Konsekwencją wychowywania się w rodzinie alkoholowej jest przejęcie patologicznych wzorców życia rodzinnego. Różne sytuacje, które przez obce osoby odbierane byłyby jako nieprzyjemne, dla dzieci alkoholików były „chlebem powszednim”. Można powiedzieć, że żyjąc pod jednym dachem przez wiele lat z osobą uzależnioną, z czasem wszyscy członkowie rodziny niejako oswajają się z tą nienormalną sytuacją. Jest to dla nich w końcu jedyne życie, jakie jest im dobrze znane. Alkoholik wprowadza do swojej rodziny chaos i zamęt. To, co inni uznaliby za zwariowane, dla dzieci alkoholików było czymś zwyczajnym. Brak pozytywnych wzorców oraz harmonii w życiu rodziny sprawia, że dorosłe dzieci alkoholików gubią się i nie potrafią odróżnić tego, co jest „normalne” od tego, co „normalnym” już nie jest. Wielu z nich chociaż odczuwa zagubienie, to jednak starannie ukrywa ten fakt przed innymi. W kontaktach z ludźmi zachowują się wówczas sztywno i asekuracyjnie. Na zewnątrz zachowują się normalnie, chociaż gdzieś w głębi siebie uważają się za niedostosowanych. Dorosłe dzieci alkoholików robią wszystko, aby inni nie zorientowali się w tym, że tak naprawdę to nie mają pojęcia jak wygląda „normalne” życie. Rezygnując ze swoich pragnień mogą więc bezkrytycznie starać się naśladować, zupełnie nie pasujące do nich, obce im wzorce. Mogą także izolować się uciekając w świat własnej fantazji. Chroniąc się w ten sposób przed zbyt bolesną dla nich rzeczywistością, stają się coraz bardziej samotni, zgorzkniali z poczuciem żalu i krzywdy.

Dzieci alkoholików nie realizują wielu swoich pomysłów, planów i zamierzeń. Niekiedy ciężko im w ogóle zabrać się do czegokolwiek. Obawiają się przy tym, że nie potrafią zrobić niczego tak dobrze, jakby tego chcieli. W dzieciństwie nikt nie zauważał przecież efektów ich pracy. Nikt ich nie pochwalił, nawet wtedy, jeśli zrobili coś naprawdę dobrze. Oczekiwanie od siebie doskonałości blokuje często ich wysiłki. Nie rozpoczynają lub nie kończą swojej pracy, aby uniknąć krytyki ze strony innych osób lub własnego niezadowolenia. Dzieci alkoholików wyrastały w domu, w którym większość obietnic było nie spełnianych. Liczne projekty, ciekawe pomysły i plany kończyły się zazwyczaj na słownych deklaracjach. Niekontrolowane picie alkoholu uniemożliwiało lub przerywało realizację czegokolwiek. Dorosłe dzieci alkoholików mają problemy z przeprowadzeniem swoich pomysłów od początku do końca, ponieważ nie widziały tego u siebie w domu. Jest to ich wyuczony sposób bycia, który bardzo utrudnia funkcjonowanie w dorosłym życiu.

W dysfunkcjonalnym systemie rodzinnym kłamstwo jest swoistą normą. Przybierać ono może rozmaite formy. Funkcjonowanie niektórych z nich jak chociażby zaprzeczanie, ukrywanie problemu czy usprawiedliwianie, opisywałem szczegółowo charakteryzując mechanizmy choroby alkoholowej. Kłamstwem jest więc udawanie, że w domu wszystko jest w porządku, tuszowanie zachowań alkoholika lub usprawiedliwianie jego picia. Dzieci z rodziny alkoholowej nauczyły się, że kłamstwo jest rzeczą naturalną. Niekiedy pozwalało przetrwać trudne chwile, uniknąć kary lub uzyskać jakąś korzyść. Bycie szczerym, otwartym i mówienie prawdy było niewłaściwe i nie na miejscu. W rodzinie alkoholowej rzadko omawia się bolesne i trudne sprawy. Powodują one bowiem silne emocje, których lepiej i bezpieczniej jest nie wyzwalać. Lepiej przemilczeć pewne rzeczy niż wywołać awanturę i narazić się na atak kogoś z rodziny.

W rodzinie alkoholowej dzieci są często nadmiernie krytykowane. Słyszą również od rodziców komunikaty, że są przyczyną wszelkich kłopotów. Dzieci takie czegokolwiek by nie zrobiły, nigdy nie były dość dobre. Zawsze wypadały poniżej oczekiwań. Jeśli takie krytyczne i oceniające nastawienie utrzymywało się przez dłuższy czas, u dzieci mogło stać się źródłem negatywnych uczuć do samego siebie. Dzieci alkoholików postrzegają siebie w złym świetle, potrafią podtrzymywać negatywny obraz własnej osoby, nawet kiedy fakty dowodzą czegoś przeciwnego. Obwiniają się, surowo osądzają siebie i czują się odpowiedzialne za wszelkie niepowodzenia. Z kolei bagatelizują lub uważają, że nie jest to ich zasługą, jeśli odnoszą sukces. Zniekształcając w ten sposób rzeczywistość, podtrzymują swoje niskie poczucie własnej wartości.

Janet G.Woititz wymienia te dwie cechy obok siebie, jako ściśle ze sobą związane. Dzieciństwo dzieci alkoholików było na ogół pozbawione radości. Rodzice rzadko śmiali się, żartowali lub wygłupiali. Było niewiele powodów, dla których można było się cieszyć. Atmosfera życia domowego charakteryzowała się raczej nerwowością, napięciem, niepokojem oraz wzajemną wrogością. W domu nie było miejsca na spontaniczną zabawę. Dzieci alkoholików uważają zabawę, wygłupianie się za dziecinadę i robienie z siebie „głupka”. Nie potrafią przyłączyć się do bawiących się, chociaż mają na to ochotę, ponieważ obawiają się wystawienia się na pośmiewisko. Traktują życie i wszystko co robią jako strasznie poważną sprawę. Mają trudności z odprężeniem się i nabraniem dystansu do pewnych rzeczy. W pracy wypalają się, biorąc na siebie dodatkowe obowiązki. Przejmują się nadmiernie, zamartwiają się oraz wszystko traktują bardzo serio. Dzieci takie są często zestresowane, ponure i przygnębione.

Trudności w nawiązaniu bliskich relacji z innymi ludźmi wynikają z braku poczucia bezpieczeństwa, niemożności obdarzenia zaufaniem kogokolwiek oraz z obawy przed porzuceniem. Dorosłe dzieci alkoholików nie mają pozytywnych doświadczeń w zakresie budowania zdrowych i bliskich relacji. Nie wiedzą, na czym polega stabilny i trwały związek z druga osobą. Dysfunkcjonalny system rodzinny cechuje się niespójnością i niekonsekwencją wychowawczą. W zależności od nastroju rodziców, dzieci raz czuły się kochane, by za chwilę doświadczyć bolesnego odrzucenia. Za to samo przewinienie były karane, a innym razem nie ponosiły żadnych konsekwencji. Mogło się zdarzyć, że bez szczególnego powodu otrzymywały karę tylko dlatego, że ojciec musiał odreagować swoją złość. Dla dorosłych dzieci budowanie bliskich relacji bywa niekiedy bolesne i skomplikowane. Lęk przed porzuceniem sprawia, że są ostrożne i nieufne w nawiązywaniu związków z ludźmi, mimo że bardzo ich pragną i potrzebują. Czasami mogą odczuwać zagrożenie lub obawę, że ktoś będzie nimi manipulował. Niekiedy uzależniają się emocjonalnie od sądów i opinii osób, które są im bliskie. Jeśli ktoś je pochwali, to czują się wspaniale, lecz jeśli zgani lub skrytykuje, czują się beznadziejnie. Pozwalają w ten sposób innym decydować o ich samopoczuciu. Takie osoby łatwo jest zranić, są bowiem nazbyt zależne w związkach z ludźmi.

Dziecko pochodzące z rodziny alkoholowej nauczyło się, że może jedynie polegać na sobie. W dzieciństwie doświadczało, że nie jest w stanie zmienić trudnej sytuacji rodzinnej. Jako małe dziecko na wiele spraw po prostu nie miało wpływu. W dorosłym życiu wierzy, że jeśli uda mu się wszystko kontrolować, to koszmar z dzieciństwa nigdy się nie powtórzy. Dorosłe dziecko alkoholika nie liczy na niczyją pomoc ani wsparcie, dąży do tego, aby wszystko układało się po jego myśli, woli większość rzeczy robić po swojemu i reaguje lękiem na jakiekolwiek nieprzewidziane zmiany. Silny lęk przed jakąkolwiek zmianą może utrudniać dorosłemu dziecku alkoholika znalezienie sobie lepszej pracy lub też rozstanie się z osobą, z którą nie czuje się dobrze.

Dzieci w rodzinie alkoholowej otrzymują sprzeczne i wieloznaczne komunikaty. Na podstawie tych informacji tworzą sobie wizerunek własnej osoby. Na ogół jest to wizerunek negatywny. Brak wyrazów uznania oraz akceptacji sprawia, że dzieci czują się bezwartościowe i nic nie znaczące. Deficyt uczuciowy z dzieciństwa próbują później zaspokoić w swoim dorosłym życiu. Robią różne rzeczy, aby zwrócić na siebie uwagę. Opiekują i troszczą się innymi ludźmi, po cichu licząc na uzyskanie od nich miłości i wdzięczności. Doznają z tego powodu licznych rozczarowań. Starają się być uczynni, doskonali, wspaniałomyślni po to, aby inni ich podziwiali. Chcą być najlepsi w tym, co robią. Są perfekcjonistami. Jednocześnie bardzo trudno im przyjąć pozytywne komunikaty ze strony innych osób. Jeśli słyszą od kogoś coś dobrego o sobie, to uważają, że jest to nieszczere. Raczej nie wierzą w to, że tacy jak oni, mogą być lubiani lub, że mogą zrobić coś naprawdę dobrze.

Poczucie odmienności u dzieci alkoholików wynika z przekonania, że nikt nie jest w stanie ich zaakceptować. Ponadto uważają, że na akceptację trzeba sobie zasłużyć. Alkoholizm powoduje izolowanie się całej rodziny. Stąd proces uspołecznienia się dzieci przebiega znacznie trudniej. W grupie ludzi najczęściej doświadczają uczucia skrępowania. Z pewnością dzieci z rodziny alkoholowej odczuwają wstyd przed rówieśnikami w szkole oraz w swoim środowisku zamieszkania. Zamartwiając się sytuacją domową, nigdy nie były w stanie swobodnie oddać się zabawie z innymi dziećmi. Noszą w sobie przekonanie, że nie potrafią jak inne dzieci cieszyć się życiem, „wyluzować się”, że są jakieś dziwne, że nikt ich nie lubi.

W rodzinie alkoholowej dzieci, zazwyczaj te najstarsze, przejmują obowiązki rodziców. Są to „bohaterzy rodzinni”, którzy opiekują się młodszym rodzeństwem, sprzątają, gotują oraz załatwiają sprawy, które zazwyczaj należą do dorosłych. Niektóre dzieci wykonując różne prace, starają się w ten sposób zadowolić rodziców i zyskać ich akceptację. Jeśli to nie skutkowało, przestawały robić cokolwiek. Widząc, że ich wysiłki były niezauważane, zmieniały taktykę stając się obojętne a nawet lekkomyślne. Dorosłym dzieciom alkoholików brakuje realistycznego rozeznania swoich możliwości. W pracy zawodowej biorą na siebie coraz więcej obowiązków. Nie potrafią odmawiać, obawiając się posądzenia o lenistwo lub brak kompetencji.

Wspominałem już o tym wcześniej, że w dysfunkcjonalnym systemie rodzinnym istnieje szczególny model lojalności. Mimo że życie u boku alkoholika dostarcza członkom rodziny trudnych i przykrych doświadczeń, nikt nie zastanawia się nad tym, aby się od niego w jakiś sposób odizolować. Chociaż sytuacja rodziny bywa niekiedy ciężka, to jednak zamiast odejść od alkoholika, wszyscy raczej starają się go ratować. Członkowie rodziny wierzą, że alkoholik w końcu zmieni się i jakoś wszystko się ułoży. Dzieci alkoholików potrafią przetrwać wiele trudnych sytuacji. Wydaje się, że są po prostu na nie uodpornieni bardziej niż inni. Jest to jedna z przyczyn, dla której dorosłe dzieci alkoholików trwają w niekorzystnych dla siebie związkach. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że z tego właśnie powodu w dorosłym życiu wybierają sobie niewłaściwe osoby na partnerów. Ich emocjonalne związki są często źródłem cierpienia. Jest to jednak cierpienie dobrze im znane. Czują się poza tym bezpiecznie w czymś, co jest im znane. Mimo złego traktowania nie mają odwagi odejść. Nie mają zresztą na ogół pojęcia o tym, jak powinien wyglądać „zdrowy” związek. Nie oczekują, że związek uczuciowy z drugim człowiekiem może dać im coś więcej niż to, czego doświadczyli w dzieciństwie od swoich rodziców.

Impulsywne zachowanie się u dorosłych dzieci alkoholików nie jest rozmyślne ani wyrachowane. Jest to zachowanie, nad którym nie mają one kontroli. Cecha ta przypomina trochę niekontrolowane picie alkoholika. Uleganie impulsom jest charakterystyczne dla małych dzieci. Dzieci z rodzin alkoholowych są często okradzione ze swego dzieciństwa. Musiały zachowywać się dojrzale jak dorośli. Impulsywne zachowanie jest czymś, czego zabrakło w dzieciństwie. Ta strata jest nadrabiana w dorosłym życiu. Również zaniedbania opiekuńczo-wychowawcze rodziców sprawiły, że dziecko nie nauczyło się przewidywania skutków swego zachowania. Dorosłe dzieci alkoholików jeśli czegoś pragną, nie potrafią zbyt długo na to czekać. Obawiają się, że jeśli coś nie zdarzy się teraz, to nie zdarzy się już nigdy. W dzieciństwie gdy o coś prosiły i nie dostawały tego od razu, nie dostawały tego w ogóle. Teraz, w dorosłym życiu, uleganie impulsom prowadzi do zagubienia, niechęci do siebie i utraty kontroli nad otoczeniem. Dorosłych dzieci alkoholików dużo kosztuje likwidowanie skutków swoich nieprzemyślanych decyzji i zachowań. (J.G.Woititz 1992, s.32-70)



komentarze

Boże... Czytając ten artykuł przed oczami stanęło mi całe dzieciństwo,dalsze nie udane życie.
Nie wiem czy mam się cieszyć wiedząc dla czego jestem taka,a nie inna czy gorzko zapłakać mając świadomość jak bardzo bolesna jest ta prawda.
Ja nadal tkwię w tym bagnie beznadziejności gdzie alkohol rządzi. Nie widzę wyjścia z tej matni. Zżera mnie od środka strach o innych,a zarazem ogarnia obojętność i chęć bycia samej na świecie. Nie jestem wstanie tego wszystkiego ogarnąć. Żyje z dnia na dzień i nie wiem co to wiara w lepsze jutro....

skomentowano: 2009-02-04 13:20:59 przez: Agnieszka.

Dziś jestem matką i żoną mozna powiedzieć,że szczęsliwą...,a jednak nie potrafię być szczęśliwą do końca,tkwi we mnie coś ,co nie pozwala mi by w pełni odczuwać radość,zadowolenie.
To,ze miałam nieciekawe dzieciństwo i te wszystkie odzczucia wyżej opisane nie są mi obce to jedno ,a drugie to,to ze to sie jeszcze nie skończyło..Jestem dojrzłą osoba ,moje dzieci dorastają,a ten koszmar dalej trwa ,mój tato dalej pije,co nie pozostaje bez wpływu na mnie,moją
rodzinę,nie mówiąc o najważniejszej osobie - mojej matce ,którą bezposrednio to dotyczy.
Nie wiem co robić zeby to zmienić ,czesto sie obwiniam i często
mam,,doła,,Przez całe moje dotychczasowe życie cierpie przez NIEGO,a przez to i moja rodzina ,czy juz tak zawsze będzie???

skomentowano: 2009-02-09 21:54:10 przez: janka

najgorsze jest to, że trudno komuś wytłumaczyć dlaczego taki jestem, nikt tego nie rozumie, a jeśli nawet, to się odsuwa, bo przecież po co zaczynać z dziwakiem...

skomentowano: 2009-02-11 18:17:08 przez: ddawidmo

współczuję Wam bardzo, prowadzone sa terapie dla DDA, może warto się wybrać? pozdrawiam i życzę dużo szczęścia w życiu

skomentowano: 2009-02-22 17:24:08 przez: Lewka

Zastanawiam się często, czy to że przez 4 lata trwałam w toksycznym związku z osobą uzależnioną, która wpędziła mnie w depresje i fakt, że nie potrafiłam odejść, nie wiąże sie z tym, że moje jedyne wspomnienie z dzieciństwa, to jak matka podcinałą pijanemu ojcu szyje... Tak, myślę, że jestem DDA...

skomentowano: 2009-02-22 22:21:24 przez: Mona

tak...ja też jestem DDA tyle, że moj ojciec jest tyranem...a matka pije przez niego...dla mnie jest calym swiatem przez cale zycie starala sie mnie wspierac...ale jej nie wychodzi a ja czuje sie wlasnie tak jak w tym co pisza powyzej....teraz rodzice sie rozwodza najprawdopodobniej zamieszkam tez z matka...tylko nie wiem czy wyjdzie ze swojej choroby...czy moje poczucie wlasnej wartosci sie nie pogorszy

skomentowano: 2009-02-26 20:29:55 przez: Daria

Znakomita praca ,doskonale opisuje świat współuzależnionej osoby. Artykuł daje dużo do myślenia a zarazem pomaga rozwiać nie mal wszelkie wątpliwości. Pomaga w końcu zrozumieć samego siebie i spojrzeć na nie które sprawy z dystansem a nawet z ulgą .......

skomentowano: 2009-03-09 14:49:54 przez: Lidka

Praca świetna. Szkoda tylko, że wiekszość z nas nawet uświadamiając sobie problem nie często sięga po pomoc. Oczywiście to też jest syndrom DDA. Strach przed zmianą, strach przed brakiem akceptacji, zrozumienia ze strony terapełty (w szczególności jesli ma się 30 i wiecej lat już nie chce się rozdrapywać ran, bo zdajemy sobie sprawę jaki to ból). I dalej tak brniemy coraz bardziej przygnębieni i zgorzkniali. Nawet jesli już nasi kaci odeszli nadal czujemy ich obecność i boimy się otwarcie o nich mówić. Mam nadzieję, że w końcu się odważę, czego życzę wszystkim DDA.

skomentowano: 2009-03-09 21:52:18 przez: Biba

Jestem DDA i co nie ma dla mnie nadzieji na lepsze jutro ? Wychodzi na to ,że nie skoro od dłuższego czasu męczę się sama ze sobą nienawidzę siebie, nie wierzę już ,że spotka mnie coś dobrego ,że będzie lepiej :( więc po co mam się męczyć dłużej ?

skomentowano: 2009-07-02 14:09:33 przez: Karolina

jeju, leczmy się poprostu.... To, że wszystko co jest powyżej napisane jest prawdą o DDA, nie znaczy, że musimy w tym tkwić! pewne rzeczy jak postrzeganie siebie można zmienić a może wtedy człowiek będzie w końcu mógł poczuć szczęście tak do końca, jaki inni, "normalni" ;)

skomentowano: 2009-11-03 12:52:13 przez: ania

Hej,

Fakt, że to wszystko czytamy, a do dodatkowo, że komentujemy i wypowiadamy się na forum/publicznym miejscu chyba już jest dużym osiągnięciem. Zobaczcie, ile osób to czyta, a ile się wypowiada. Jest jeszcze mnóstwo, tych którzy się boją, może kiedyś i oni zdobędą się na odwagę powiedzieć co myślą i co czują. Cieszmy się tymi małymi krokami, jakie już poczyniliśmy, chcąc dowiedzieć się kim jesteśmy. Dla mnie to już połowa sukcesu. Znać swojego wroga. DDA to nie jest AIDS i można z nim walczyć, dla nas, którzy przeczytali i się wypowiedzieli, to jak pierwszy zastrzyk antidotum, może pomoże, może nie ale na pewno coś zmieni. Wszyscy którzy tu lub w innym miejscu coś napisali / powiedzieli na pewno czują się lepiej, ja z pewnością.

skomentowano: 2009-12-24 09:41:31 przez: Paweł DDA

Jakbym czytała o sobie.Po przeczytaniu strony o stresie pourazowym u dzieci alkoholików aż mi się gorąco zrobiło.
opisane objawy wypisz wymaluj jak moje.Leczę się u kardiologa bo mam zaburzenia rytmu serca a mam dopiero 34 lata oprócz tego biorę leki na uspokojenie bo miałam napady paniki i uczuci że za chwilę mój świat runie.To jet okropne samopoczucie.Pani doktor do ,które chodziłam i mówiłam co się ze mną dzieje odpowiadała,że taka moja uroda.Dopiero po prawi 10 latach takich męczarni znalazłam panią doktor rodzinną,która mnie nie zlekceważyła.Zapisała leki,posłała do kardiologa i psychologa.Obecnie chodzę na indywidualną terapię DDA i otwierają mi się oczy na pewne moje zachowania. .Moja matka już nie żyje ale mam do niej ogromny żal za to że zgotowała mi takie dzieciństwo.

skomentowano: 2010-03-05 17:04:27 przez: Madzia

a ja sie zastanawiam caly czas czy mnei tez to dotyczy... matka pije od 12 lat. po rozstaniu z ojcem. nie wiem czy to mozna juz podpiac pod alkoholizm? nie pije codziennie.. no tak ze 4 razy na tydzien, czasami wiecej czasami mniej. tlumacze ja... w kazdym badz razie widze u siebie duzo z tych cech, ale mialam juz 12 lat kiedy to sie zaczelo. ciekawe czy to mialo wplyw na to jaka jestem teraz??

skomentowano: 2010-03-26 12:57:12 przez: Kasia

WYCHOWAŁAM SIĘ W RODZINIE Z TYM PROBLEMEM MÓJ OJCIEC PIŁ I ZAPIŁ SIĘ WYSZŁAM Z MĄŻ ZA CZŁOWIEKA KTORY MIAŁ BYĆ SPEŁNIENIEM MARZEŃ NIE PIŁ NIE PALIŁ PO 10 LATACH MAŁŻEŃSTWA STOPNIOWO UZALEŻNIŁ SIĘ OD ALKOHOLU ROZWIEDLIŚMY SIĘ ZWIĄZAŁAM SIĘ Z KOLEJNYM MĘŻCZYZNĄ KTÓRY POKAZAŁ MI RAJ I NAJGORSZĄ STRONĘ PIEKŁA. TEŻ ALKOHOLIK - ODESZŁAM OD NICH WSZYSTKICH UCIEKŁAM I WCIĄŻ NA TAKICH TRAFIAM CALY TEN ARTYKUŁ TO JA I MOJE ŻYCIE DZIŚ JESTEM SAMA WYCHOWUJĘ 10 LETNIĄ CÓRKĘ I TAK JUŻ CHYBA ZOSTANIE

skomentowano: 2010-08-03 22:29:35 przez: ADA

ja jestem przypadkiem połowicznego alkoholizmu to znaczy pił i pije ojciec a mamusia wogóle. Pewne cechy DDA również i ja mam ale staram się walczyć tak jak kiedyś czytałam artykuł w którym ktos napisał ze niektóre dzieci alkoholików chcą się wyrwać z tego świata i żyć lepiej tak ja do tego dąże, szukałam męża który nie pije tak jak mój ojciec i na razie chyba go znalazłam, lubię obserwować swiat i ludzi i staram się wybierać dobre drogi dziś mogę powiedzieć ze jestem szczęśliwa mam dom rodzinę pracę , cudne bliźniaki , ale czasami widze w sobie cechy które wpłynęły na mnie jako dziecko. walczcie nie poddawajcie się okazuje się ze można żyć można kochać i być kochanym problemy zawsze są ale na tym polega życie nie pozwólcie na to by alkohiol wami rzadził czy waszą rodziną bo to nie jest życie!!!!!!!!!!!

skomentowano: 2010-08-06 13:30:29 przez: anita

niestety się popłakałam jak to czytałam... jakbym czytała autobiografię, wszak mam normalny związek, normalne zycie, ale moja osobowość to jeden wielki supeł.

skomentowano: 2011-03-07 10:39:56 przez: megan

Czemu o tym nie mówi się głośno,w telewizji jest za mało programów na ten temat,przecież Ci alkoholicy którzy skrzywdzili własne rodziny siedzą przed telewizorami,więc powinno się o tym mówić w godzinach największej oglądalnośći może w końcu do nich coś dotrze.Oni nawet nie zdają sobie sprawy i nie mają pojęcia co znaczy DDA.W ogóle za dużo się pije w naszym kraju i za mało o tym mówi.Dla DDA powinny być terapie,w małych miastach mało kto wie co to znaczy.Karałabym pijaków bo to są oprawcy własnych dzieci,nagłaśniajcie ten PROBLEM.

skomentowano: 2011-05-04 22:42:34 przez: Radunia

skomentowano: 2011-05-04 23:01:15 przez:

kocham człowieka, który moim zdaniem (studiuje psychologie) ma DDA.Bardzo mi na nim zależy, ale powoli nie daje rady. Zachowuje się bardzo toksycznie, nie potrafi rozmawiać o tym, co go męczy. Cierpimy na tym oboje. Jakakolwiek wzmianka o tym, że potrzebuje terapii lub, że w ogóle ma problem kończy się obrażeniem na cały świat. Jak mogę mu pomóc? co mam zrobić, żeby zrozumiał, że zachowanie ojca nie było jego winą, że nie musi przez to być nieszczesliwy przez całe życie, że nie musi pokutowac? Co zrobić, żeby poddał się terapii...Bardzo proszę o pomoc...

skomentowano: 2011-05-17 11:36:01 przez: Kochająca..

do >Kochająca<
Wiesz, bardzo dobrze rozumiem Twojego mężczyznę. Ja, o tym że jestem DDA dowiedziałam się od mojego spowiednika, za co dziś bbbb mu dziękuje. To on mówił mi o ośrodkach terapeutycznych, nawet proponował kilka, ale ja cały czas byłam na NIE!! Nie chciałam o tym rozmawiać, ani o tym słyszeć - nie przyjmowałam do wiadomości, że jestem DDA!!!!! Po roku czasu kiedy żyjąc świadomością jak bardzo rany z dzieciństwa krwawią i nie pozwalają normalnie funkcjonować, kiedy zauważyłam, że w mojej codzienności prawdziwy uśmiech już prawie nie istnieje, wszystkie mięśnie i kości bolały, a plecak z jednym zeszytem był nie do uniesienia - wtedy się przeraziłam i postanowiłam poprosić o pomoc specjalisty. Nawet po podjęciu decyzji to nadal nie było łatwe, nie czułam się do końca przekonana czy ja tego naprawdę potrzebuje i chcę......?? Już od roku chodzę na terapie indywidualną. Wie o niej tylko kilka osób: jedni byli zaskoczeni, inni nie wiedzieli co powiedzieć a ja myślałam, że mnie wesprą.... Tylko od dziewczyny, która jest już moim PRZYJACIELEM usłyszałam GRATULUJE! No i wtedy to ja byłam zaskoczona odpowiedzią :D :D :D Myślę Droga Kochająca, że człowieka należy zostawić po mimo wszystko wolnym i po prostu być zawsze obok gdyby potrzebował wsparcia, by wiedział, że ma na kogo liczyć. Ja często pytam ludzi, żeby zacząć rozmowę: Jak Ci się spało? Jak się czujesz? Zauważam dobro w innych i mówię im co widzę. Oni nie okazują, że przyjmują moje słowa, ale to im pomaga. Jeśli jest wierzący to poradzenie duchowego towarzysza drogi, na którego można wylać wszelki żal i złość do siebie i do świata, jest uwalniają "terapią"! Pozdrawiam! Trzymaj się :*

skomentowano: 2011-09-28 18:10:47 przez: Justyśka

Podobnie jest i zemną,niestety ale jako dzieci nie mamy na to wpływu.Najgorsze jest to że dziecko w wieku dorosłem popełnia prawie te same BŁĘDY.Ten artykuł otworztył mi oczy na pewne moje zachowania i Życie.Świetn artykuł otwiera oczy i mówi 100% prawde,zgadzam się z tym ARTYKUŁEM

skomentowano: 2012-01-07 21:57:20 przez: Gość

Mimo, że mam tylko 14 lat, czuję się jak DDA. Znajomi mówią mi, że mam nieprzeciętne, dziwne podejście do życia, że jestem pesymistką. Nie rozumieją, że najgorszym uczuciem jest niepewność, czy kiedy wrócę ze szkoły, to na stole będzie ciepły obiad, czy butelka wódki? Mieszkam z mamą, mój ojciec nas opuścił, nasz problem też. Nie wiem, czy kiedyś będę żyć normalnie.

skomentowano: 2012-01-08 22:53:57 przez: Gosia

Niestety po przeczytaniu tego artykułu , muszę powiedzieć , że posiadam chyba wszystkie cechy wyżej wymienione , dodatkowo cierpię na nerwicę z objawami somatycznymi.Od lutego idę na terapię DDA i mam straszną nadzieję , że specjaliści poradzą sobie z moim beznadziejnym przypadkiem:( To coś nie pozwala normalnie żyć , cieszyć się nim i tylko jest coraz gorzej.Nie czekajcie , aż coś się zmieni bo tak nie będzie!Potrzebna nam terapia!Życzę wam powodzenia i mam nadzieję , że znajdziecie w końcu radość , której tak szukamy

skomentowano: 2012-01-23 15:05:30 przez: el Gutko

Pierwszy raz uslyszalam o DDA od mamy. I zbuntowalam sie. Nie chcialam nawet o tym slyszec, ze zostalam zaszufladkowana przez jakis psychologow do jednej z ich kategorii. Teraz mam prawie 24 lata. wyprowadzilam sie do Anglii zaraz po maturze. Zupelnie odcielam sie od ojca alkoholika i od matki. Cala milosc przelalam na dziadkow, bo potrzebowalam kogos kochac. Z matka prawie ze soba nie rozmawiamy, ale dzis by zrobic przyjemnosc babci zadzwonilam. I za kazdym razem jak slucham jej monologu to wpadam w dola. Bo ja jestem zupelnie na nia obojetna. Zyje swoim zyciem, osiagam sukcesy, mam kochajacego partnera z normalna rodzina, ktora mnie kocha i szanuje. Zwiedzam swiat, studiuje w Londynie, teraz jestem na wymianie studenckiej w Australii, mowie 4 jezykami. Ale, gdy czytam ten artykul to w wiekszosci widze siebie. Dobrze jest zrozumiec skad sie biora moje zachowania. Wielokrotnie rozwazalam rozmowe z psychologiem, ale z drugiej strony, gdy o tym nie mysle to widma przeslosci znikaja. Trudno o tym z kimkolwiek rozmawiac, moj partner zawsze stwierdza, ze ja lubie siebie dreczyc i przesadzam. A jednak ostatecznie nie rozliczylam sie jeszcze z przeszloscia i nie wiem, czy starczy mi na to odwagi.

skomentowano: 2013-02-28 17:57:18 przez: Kasia

skomentowano: 2015-05-24 13:40:46 przez: Jajo

skomentowano: 2017-10-20 15:04:42 przez: Pawel

czy to nie jest obraz psychologiczny policjanta?

skomentowano: 2018-02-28 06:09:11 przez: andrzej

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.